Drzewiej "Gapią Górą" nazywano to miejsce, na którym obecnie mieszczą się stoliki przed kawiarnią Rynkowa. Jak wieść niesie, przestawali tu co godniejsi mieszkańcy Kazimierza - by w niedzielne przedpołudnie omówić: Kto, co i dlaczego? Później mówiło już o tym całe miasto. I dziś jest nie inaczej. Zatrzymaj się więc na chwilę zdrożony internauto. Zapewniamy, że nie będziesz się nudził. Bacz jednak, byś - jeśli i ty znajdziesz się kiedyś na tej stronie - nie miał powodu do konfuzji.
W pracy reportera ważne jest nie tylko, by wiedzieć, co w trawie piszczy - lecz również, co wróble ćwierkają na dachu. W Kazimierzu jest to szczególnie istotne, trawy bowiem na Rynku - jak na lekarstwo. Wróbli za to dostatek. Niektóre z nich, jak to bywa w każdym środowisku lubią, co tu ukrywać, głośno ćwierkać. Nie ograniczają się przy tym do ćwierkania o swych własnych sprawach. Ćwierkają, jak leci - o wszystkim. Te bardziej gadatliwe podchodzą, wręcz do stolika. Wystarczy więc tylko nadstawić ucha.
Poszukiwanie nowych tematów nie jest sprawą łatwą. Jakkolwiek można je znaleźć wszędzie i o każdej porze - należy jednak dobrze wiedzieć, gdzie szukać. Niedościgłym pod tym względem przykładem jest redaktor Grzegorz J. zwany przewrotnie przez niektórych "Naczelnym". Nie przeoczy żadnej okazji. Spenetruje każde dostępne miejsce. Sądząc po zdjęciu, można przypuszczać, że z właściwą sobie dociekliwością sprawdza, czy przypadkiem któryś z jego niegdysiejszych idoli nie został wyrzucony na śmietnik historii.
Kazimierskie kundelki stanowią nieodłączny element klimatu miasteczka i obrosły już historią. Jeden z nich ma swój pomnik przy Rynku, inne zostały opisane w Brulionie Kazimierskim. Naturalną więc koleją rzeczy pojawić się powinny i na tej stronie. Ten na zdjęciu to Helkopter. Piesek, którego można spotkać w kawiarni Galeria. Zimą tam właśnie wygrzewa się przy piecyku. Jadać jednak chadza do knajpy U Fryzjera. Na codzień stara się być wszędzie tam - gdzie się dzieją ważne sprawy. Właśnie siedzi na schodach Kuncewiczówki.
Szanująca się witryna nie może się obyć bez korespondentów zagranicznych. Ogłosiliśmy więc konkurs. Jako pierwszy zgłosił się osioł, lecz nie wiedzieć czemu, odpadł już w pierwszym etapie. Gęsi okazały się być nie zanadto światowe. Pozostał więc wielbłąd, którego wybór nie był bynajmniej przypadkowy. Wiadomo, zasadniczym komponentem wielu artykułów jest woda - a tej, wielbłąd jest w stanie zmagazynować prawie nieograniczone ilości. A więc w razie potrzeby, można z niej korzystać bez ograniczenia.